niedziela, 20 lipca 2025

Kontrola

      Nasza wspaniałą firma UCS zaplanowała nam sobotę. Kontrola paragonowa w sklepach i firmach. Sobota a my musiałyśmy chodzić po mieście i sprawdzać czy wydają paragony. Pod wieczór byłyśmy zmęczone i nie wyrobiłyśmy normy. Za mało mandatów według wymagań z góry. Na szczęście dobrze się dogadywałam z Agą choć była prawie dziesięć lat młodszą koleżanką z pracy. Aga to blondynka z pięknymi długimi lokami. Jest bardzo zgrabna . Często nosi mini spódniczki i pończochy. Przy mnie nigdy się nie krępowała poprawiać koronki pończoch czy majtek. Starałam się nie dać po sobie poznać że taki widok bardzo mnie podnieca. Ja jestem szatynką z krótkimi lekko kręconymi włosami. Noszę raczej luźne bluzki i spódnice za kolana. Pod nimi też bez szaleństw. Rajstopy aby zamaskować co nieco. Może nie barchany ale wygodne majtki i stanik bo mąż zazwyczaj dobiera się do mnie gdy jestem już rozebrana po kąpieli. Dlaczego piszę o mojej garderobie. Bo zaraz diametralnie ulegnie zmianie.


Wybrałyśmy knajpę na uboczu gdzie często były skargi o oszustwa i zaniedbania. 

Usiedliśmy z boku i zamówiłyśmy lekkie drinki i kawy. Po wypiciu kelner skasował nas słono nie wystawiając paragonu. 

   Kiedy nasza kontrola w kasie wykazała duże uchybienia i co za tym idzie mandat na dużą kwotę. Poprosiłyśmy o rozmowę z kierownikiem sali . 

Dwóch dużych osiłków prowadziło nas do gabinetu kierownika albo szefa jak to określili. Nie potrzebowałyśmy aż takiej obstawy wystarczyło pokazać kierunek komentowałyśmy na razie  nie czując zagrożenia. 


Na schodach jeden z tych drabów chwycił Agę za tyłek. Dała mu w twarz i zagroziła ,że to nie ujdzie mu płazem. 

Nic nie powiedział tylko wyszczerzył zęby w głupim uśmiechu . 

Gabinet był jak z filmu o sycylijskiej mafii. Draby zamknęły drzwi  a jeden z nich  położył nasze legitymację i wypisany mandat na stole. 

Aga zaczęła od skargi na to jak ją potraktowano na schodach. 

Gruby mężczyzna w fotelu przejrzał dokumenty. Wysłuchał spokojnie Agnieszki a potem otworzył szufladę i wyjął z niej duży skórzany pejcz. 

   Panie pewnie tu u nas nowe i na szkolenie powiedział spokojnie i delikatnie. 

I dopiero gdy draby chwyciły nas za ramiona ryknął. 

    Rozbierać się suki!!


                           Pełne opowiadanie wysyłam na mail. info poniżej. 


  • Zachęcam oczywiście do wspierania mnie w finansowo. Im więcej środków pozyskam od was tym więcej czasu mogę poświęcić na nowe opowiadania. Konto przyjaciela nic się nie zmieniło.  Kwota też bez zmian 50 PLN pół roku 90 PLN rok.
  • Wstęp publikuje na blogu dla wszystkich resztę opowiadania dosyłam na ustalony mail. Po uiszczeniu opłaty dosyłam wcześniejsze opowiadania i te na bieżąco.

             Konto zaufanej osoby 96 2490 0005 0000 4000 0115 0964   Dariusz Gdańsk.

                                                                              Z dopiskiem Opowiadania K.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz